Strona Glówna / Akcje poszukiwawcze / Żołnierze BOA / BOA artykuł /


        Historia ta zaczyna się najprawdopodobniej w grudniu 1944 roku, kiedy na terenie Obwodu Wołkowyskiego AK rozpoczęto tworzenie grupy dywersyjnej o nazwie BOA. Pierwszym dowódcą oddziału został Stefan Pabiś ps. „Stefan”. Terenem działania oddziału była Grodzieńszczyzna, a dokładniej okolice Wołkowyska i Zelwy. Tylko w czerwcu 1945 roku żołnierze BOA, wspólnie z innymi oddziałami Kedywu – „Redutą” i „Wichrem”, zlikwidowali 14 pracowników i współpracowników NKWD a 10 kolejnych publicznie wychłostali. Równocześnie działalność żołnierzy BOA rozciągała się na pomoc rodzinom żołnierzy Armii Krajowej, znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej lub takim, których najbliżsi zostali aresztowani albo zginęli. Żołnierze nieśli pomoc również okolicznej polskiej ludności, szczególnie w przypadku przymusowego poboru do Armii Czerwonej i „odrodzonego” Wojska Polskiego. W tym celu żołnierze BOA ostrzegali mieszkańców grodzieńskich wsi o zbliżających się akcjach rekrutacyjnych, prowadzonych często pod przymusem czerwonoarmijnych bagnetów. Oddział nie został zdekonspirowany dzięki czemu uniknął rozbicia przez sowiecki aparat represji i w latach kolejnych mógł stawić czynny opór władzom komunistycznym w Polsce.
        6 sierpnia 1945 roku Władysław Piekarski ps. „Ordon” wydał rozkaz kontynuowania walki pomimo zakończenia drugiej wojny światowej. Za głównego wroga uznano ZSRS, którego reprezentantem na terenie kraju były oddziały Armii Czerwonej, NKWD, ale także działacze komunistyczni przejmujący przy pomocy Sowietów władzę na terenie Polski. Jednocześnie przesunięcie granic kraju na zachód spowodowało, że znaczna część oddziałów podziemia niepodległościowego znalazła się na terenie Związku Sowieckiego i musiała toczyć zaciekłe walki z oddziałami NKWD. Żołnierze BOA poszli w ślady oddziałów V. Brygady Wileńskiej dowodzonej przez Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka” i 8 września 1945 roku przekroczyli nową linię rozgraniczenia pomiędzy Polską a ZSRS (linię Curzona). Oddział liczył wówczas około 26-27 żołnierzy uzbrojonych w 3 ręczne karabiny maszynowe, kilkanaście karabinów oraz 8 pistoletów.
        Ostatecznie grupa trafiła do Koszalina, gdzie została zatrudniona jako grupa ciesielsko-stolarska w położonych nieopodal Bobolicach. Dzięki staraniom Reginy Żylińskiej, łączniczki Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, a zarazem pracownicy PUR, przyznano im do dyspozycji warsztat i dwa budynki mieszkalne. Jako pracownicy spółdzielni rzemieślniczej rozpoczęli prace na terenie Bobolic i okolicznych wsi, głównie remontując domy, szkoły, a nawet mosty. Czas ten wykorzystali do zaaklimatyzowania się w nowych zachodniopomorskich warunkach powojennej rzeczywistości. Rozpoczęli tworzenie sieci informacyjnej, która objęła również funkcjonariuszy UB i MO. Dzięki temu zimą 1945/1946 oddział liczył 21 członków i aż 15 współpracowników. Jednocześnie dowódca oddziału Stefan Pabiś ps. „Stefan” nawiązał kontakt z kierownictwem ogólnopolskiej organizacji Wolność i Niezawisłość (WiN), a na Pomorzu Zachodnim rozpoczął ścisłą współpracę z oddziałami Zygmunta Szendzielarza, głównie ze szwadronem Zdzisława Badochy ps. „Żelazny”.
        Wraz z wiosną 1946 roku Bojowy Oddział Armii wspólnie ze szwadronem „Żelaznego” rozpoczął działalność propagandową oraz dywersyjną na terenie Bobolic i najbliższej okolicy. Do tego rozpoczęto rekwizycje żywności i pieniędzy na rzecz podziemia, czego najbardziej spektakularnym przykładem był napad na Bank Rolny w Koszalinie (18.03.1946), kiedy to żołnierze „Żelaznego” i BOA zarekwirowali 800 tysięcy złotych. Padli też pierwsi zabici funkcjonariusze i agenci UB, MO oraz aktywiści PPR, w większości w bezpośredniej walce. Tylko część aktywistów komunistycznych ginęła na skutek wykonania wyroków sądu podziemnego. Działalność ta nie miała charakteru bezprawnego aktu samosądu, lecz stanowiła element racjonalnej walki politycznej prowadzonej przez obie strony konfliktu.
        W kwietniu i maju 1946 roku działalność oddziału nasiliła się. Między innymi nocą z 5 na 6 maja Wacław Kasprzyński vel Wacław Borodziuk ps. „Orzeł” zastrzelił Jerzego Kowalskiego, sekretarza Komitetu Gminnego PPR w Bobolicach i zarazem komendanta Gminnego ORMO i agenta NKWD, donoszącego na członków BOA. Równocześnie część żołnierzy tej organizacji zasiliła szeregi oddziałów „Łupaszki”, pozostali kontynuowali walkę z funkcjonariuszami i agenturą UB, NKWD, rozbijali posterunki MO, dokonując kolejnych rekwizycji. Szczególną aktywnością wykazywał się współpracujący z BOA wydzielony szwadron „Żelaznego”, którego łupem padł pociąg towarowy UNRRA.
        W połowie maja 1946 roku w PUBP w Koszalinie przygotowano akcję przeciwko BOA. Wstępem do tych działań były doniesienia informatorów UB o ps. „Mrówka” i „Grom”. Ostatecznie akcję zaplanowano na 18 maja 1946 roku. Brało w niej udział 26 pracowników WUBP w Szczecinie, 20 pracowników PUBP w Koszalinie, 2 funkcjonariuszy z KP MO w Koszalinie i oficer KBW. Dzięki ostrzeżeniu żołnierze BOA uniknęli większego zagrożenia. W warsztacie UB założyło „kocioł”: zatrzymano Stanisława Mincewicza ps. „Sówka”, a w samych Bobolicach dodatkowo 4 współpracowników BOA, w tym komendanta miejscowego posterunku MO. W odpowiedzi na akcję władz bezpieczeństwa Zdzisław Badocha ps. „Żelazny” rozbił posterunki MO w Kalisku, Osiecznej, Osieku, Skórczu, Lubichowie, Zblewie i Poroście oraz posterunek MO i UBP w Bobolicach.
        Po akcji aparatu bezpieczeństwa z 18 maja 1946 roku rozpoczął się nowy rozdział w działalności żołnierzy BOA. Oddział podzielił się na dwie grupy. Jedna ze Stefanem Pabisiem, dotychczasowym dowódcą, pozostawała nadal w strukturach WiN i przeniosła się na w okolice Malborka, gdzie ponownie otworzyła spółdzielnię rzemieślniczą. Druga grupa pod kierunkiem Wacława Kasprzyńskiego vel Wacława Borodziuka ps. „Orzeł” oraz Edwarda Kokotki ps. „Wrzos” kontynuowała działalność na Pomorzu Zachodnim, dokonując rekwizycji oraz dodatkowo likwidowała współpracowników UB.
        WUBP w Szczecinie nasilil działalność operacyjno – śledczą wobec żołnierzy BOA. Do wiosny 1948 roku większość z nich została aresztowana, głównie dzięki doniesieniom informatorów ps. „Grom” i „Mrówka”. W szczecińskim więzieniu przyszła kolej na agenturę celną, dzięki której udało się poszerzyć krąg aresztowanych oraz na bieżąco inwigilować aresztowanych członków BOA. Ostatecznie latem 1948 roku na ławie oskarżonych zasiadło 24 żołnierzy i współpracowników tego oddziału. Wyrok ogłoszony 21 sierpnia 1948 roku był wyjątkowo surowy: 6 oskarżonych skazano na karę śmierci. Od tzw. strzału katyńskiego zginęli: Wacław Kasprzyński vel Borodziuk, Edward Kokotko, Zenon Łozicki, Waldemar Klimczewski i Edward Kozieradzki. Ogółem spośród 45 osądzonych członków i współpracowników BOA 6 zostało pozbawionych życia (wcześniej na karę śmierci skazano Stanisława Mincewicza ps. „Sówka”), 2 skazano na dożywocie (w tym jeden ułaskawiony przez prezydenta, wcześniej skazany na karę śmierci), 32 skazano na kary więzienia od 1 roku do 15 lat, 2 osoby uniewinniono a w stosunku do trzech umorzono sprawy.

dr Paweł Skubisz, IPN Szczecin









Copyright © 2009
Projekt i Realizacja : GRT STUDIO | Strony internetowe | Pozycjonowanie